4 maja 2024 r. Imieniny obchodzą: Florian, Malwina, Monika
Ks. Bogdan Sewerynik (2007-06-13 20:06:43)
Dykasteria d/s Biskupów
Ks. Bogdan Sewerynik. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1989 roku. Rok czasu był wikariuszem w parafii Sobieszyn, a w następnym już roku 1990 wyjechał do Rosji, do Soczi -najsłynniejszego uzdrowiska Rosji i miejscowości wczasowej nad Morzem Czarnym. Już od dłuższego czasu w okolicach Soczi była obecna polska firma budowlana „Budimex”, która zatrudniała około 200 polskich robotników. Kierownictwo tej firmy poszukiwało w 1990 roku księdza, który zechciałby objąć stanowisko kapelana robotników tejże firmy w Soczi. Do tej pracy zgłosił się ks. Bogdan Sewerynik. Baraki „Budimexu” znajdowały się kilkanaście kilometrów od Soczi. W każdą niedzielę Msza św. Była odprawiana w robotniczej świetlicy. Początkowo przychodzili na nią tylko Polacy zatrudnieni w firmie. Po pewnym czasie okazało się, że zarówno w Soczi, jak i okolicznych miejscowościach żyją katolicy. Dotarła do nich wiadomość o polskim księdzu i o odprawianych nabożeństwach w polskiej firmie budowlanej. Nieśmiało, po kilka osób zaczęli pojawiać się na Mszy św. W świetlicy. Wkrótce nastał kryzys gospodarczy w Rosji i polska firma musiała wrócić do kraju. Tymczasem okazało się, że w Soczi i w okolicy mieszka spora grupa katolików z różnych narodowości, którzy chcą w Soczi zorganizować i zarejestrować w urzędach państwowych (takie jest prawo) parafię. W tej sytuacji Ks. Arcybiskup T. Kondrusiewicz z Moskwy mianował pierwszym proboszczem tej parafii ks. Bogdana Sewerynika. Nigdy wcześniej nie było tu katolickiej parafii i nigdy dotąd nie było tu katolickiego kościoła. Oprócz katolików mieszkających w Soczi w zasięgu opieki duszpasterskiej ks. Sewerynika znaleźli się katolicy i ich potomkowie w Piatigorsku - mieście znajdującym się na północnym Kaukazie, do którego trzeba było jechać pociągiem 600 kilometrów - a także w Rostowie nad Donem, oddalonym 400 kilometrów od Soczi. Już sama odległość od siebie tych miejscowości sprawiała nie małe trudności i nie małe wyzwanie przed młodym kapłanem. Wkrótce okazało się, że trzeba się też zająć katolikami mieszkającymi w Suchumi, stolicy niedalekiej Abchazji, prowincji należącej już do Gruzji, ale od Soczi oddalonej zaledwie 120 kilometrów. Ogromne odległości, konieczność uczenia wszystkiego od początku, od prostego znaku krzyża, podstawowych prawd z katechizmu, objaśnianie wielokrotnie wszystkich czynności liturgicznych - i to zarówno dzieci jak i dorosłych - przerastały siły jednego, choćby najbardziej zdrowego, energicznego i gorliwego kapłana i zmuszały go do szukania współpracowników i jakiejś pomocy. Pomoc przyszła ze strony sióstr loretanek z Warszawy. Do Soczi przyjechały dwie siostry i zamieszkały w wynajętym, wolno stojącym domku. Za zgodą właściciela domku i posesji wkrótce zbudowano obok domu małą, prostą kaplicę, by ludzie mieli gdzie gromadzić się na nabożeństwa i katechizację. Z każdym rokiem przybywało parafian: Polaków, najwięcej Ormian, Łotyszy, Niemców, Syryjczyków, nawet kilku Rosjan i przedstawicieli wielu innych narodowości. Bardzo szybko okazało się, że kaplica jest za mała, a wiele osób musiało do niej jechać ponad 120 kilometrów. Zwłaszcza dla ludzi starszych czy schorowanych była to sytuacja bardzo trudna, a przecież oni najbardziej tęsknili za niedzielną Mszą św. i spotkaniem z kapłanem, którego byli pozbawieni przez długie dziesiątki lat. Ks. Bogdan kupił wtedy mały, jednorodzinny dom w Tuapse, mieście leżącym na północ od Soczi i oddalonym o 120 km, i tam, w tym domu, zorganizował drugą kaplicę i przy niej drugą parafię. Jednocześnie w Soczi zajął się energicznie budową kościoła. Przy wydatnej pomocy niemieckiej organizacji „Renovabis” i licznych ofiar napływających z różnych stron Polski w 1992 roku kościół i przylegająca do niego plebania z mieszkaniami dla dwóch księży, dla sióstr, i kilkoma salami katechetycznymi był gotowy! Był to niesamowity wysiłek, niezwykły trud - nie tylko finansowy, ale przede wszystkim organizacyjny. Ks. B. Sewerynik wyjechał do Rosji po roku pracy kapłańskiej w Polsce. Nie miał więc wielkiego doświadczenia duszpasterskiego. Jednakże jego osobiste walory, Boża iskra, młodzieńczy zapał, niezwykły dar łatwego kontaktu z różnymi ludźmi sprawiły to, że okazał się właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Zbudowanie kościoła w tak krótkim czasie i w takich okolicznościach - w Rosji przeżywającej kryzys gospodarczy, zmiany polityczne, brak odpowiednich fachowców i materiałów - to wszystko graniczyło z cudem! Z podziwem patrzył na to wszystko ks. abp T. Kondrusiewicz. Doceniając wkład pracy i walory księdza Bogdana, przeniósł go w 1998 roku do Moskwy i mianował wikariuszem generalnym oraz proboszczem parafii św. Piotra i Pawła w Moskwie. Na tym stanowisku pozostał do 2002 roku. Po dwunastu latach pracy w Rosji wyjechał do Rzymu, by kontynuować studia specjalistyczne z zakresu duchowości na papieskim uniwersytecie Gregorianum.
< powrót
JHS REX - Copyright JOX
Copyright 2007 - Realizacja KreAtoR